Madryt miasto inspiracji - moje wrażenia po miesięcznym pobycie

Agata Wilk, 24 lipca 2023

Madryt. Miasto, w którym mieszkałam przez 4 tygodnie. Po którym przeszłam 220 kilometrów. W którym spełniłam kilka artystycznych marzeń. Gdzie odrodziła się moja miłość do dawnej pasji.

Ten wpis będzie takim zlepkiem luźnych przemyśleń, wrażeń i wstępem do kolejnych tekstów. Bo szykuję całą serię wpisów o Madrycie. Będzie też coś ekstra, ale o tym kiedy indziej. No więc, jaki jest Madryt?

Kamienice nie z tej ziemi

Madryt to miasto z obłędną architekturą. Całe dzielnice, ulica za ulicą niesamowitych kamienic. Monumentalne, bogato zdobione i pełne detali. Z czarnymi balustradami, drewnianymi okiennicami, w stonowanych kolorach. Najpiękniejsze kamienice, jakie widziałam w życiu. Te najbardziej spektakularne znajdziesz w okolicach Gran Vía, Puerta del Sol, na Salamance, Salesas i Chamberí.

Kamienica Madryt Kamienica na Salamance
Kamienica MadrytKamienica w okolicach Puerta del Sol

Obłędnych kamienic jest tyle, że nie wiedziałam gdzie patrzeć. Co jedna to piękniejsza. Każdą ma się ochotę sfotografować. I tak przemierzałam miasto przez różne dzielnice. A w Madrycie każda dzielnica ma swoją tożsamość. Panuje inny vibe. Mieszkają zupełnie różni ludzie, a dzieli ich jedna przecznica. Mega ciekawe doświadczenie.

Przez to, że dzielnice tak różnią się od siebie, widać też duże rozwarstwienie społeczne. I niestety bezdomność. Szczególnie kiedy zejdzie się z typowo turystycznych tras i pójdzie w miejsca, w których żyją po prostu mieszkańcy.

Kamienica MadrytKamienica w dzielnicy Malasaña
Budynek MadrytBudynek w dzielnicy Salesas

Salamanca - najpiękniejsza dzielnica

Moja ulubiona dzielnica to zdecydowanie Salamanca. Z ukrytymi patiami, portierami siedzącymi na wejściu i starodawnym windami. Kwiaciarniami, przed którymi ułożone kolorystycznie stoją w koszach gotowe bukieciki kwiatów i małymi galeriami sztuki.

Na Salamance jest taki fajny mix. Są butiki największych marek high fashion z niesamowicie kreatywnymi witrynami, ale są też lokalne marki. Wszystko jest w takim wyluzowanym klimacie, zero nadęcia i napuszenia.

Kwiaciarnia MadrytKwiaciarnia w Madrycie
Wnętrze kamienicy Madryt Wnętrze kamienicy na Salamance

Miasto inspiracji

To właśnie na Salamance łapałam najwięcej inspiracji. Ale ogólnie Madryt na każdym kroku inspiruje. Jest tu masa concept storów z niszowymi markami z ubraniami i dodatkami do domu. Jest też przepiękna ceramika. Przez ten miesiąc w Madrycie napatrzyłam się na tak obłędne wazony, że teraz najchętniej poustawiałabym w każdym miejscu w mieszkaniu po kilka sztuk. A wazon w kształcie truskawki śni mi się do tej pory po nocach.

Kwiaciarnia MadrytKwiaciarnia na Salamance
Sklep ceramika MadrytCeramika w concept storze w dzielnicy Las Letras

W każdej dzielnicy są też księgarnie z obłędną selekcją albumów o sztuce, modzie, fotografii, architekturze. Coś, czego na co dzień brakuje mi we Wrocławiu. Jeżeli kolekcjonujesz pięknie wydane albumy, to koniecznie zostaw sobie w walizce wolnych kilka kilogramów. Ja po wejściu do księgarni Taschena miałam ochotę wszystko wykupić.

Największym zaskoczeniem były dla mnie przepięknie ubrane Hiszpanki. W Maladze tego nie zauważyłam, a tu na każdym kroku nie mogłam przestać się zachwycać. Hiszpanki uwielbiają szerokie jeansy, koszule z bufiastymi rękawami, zwiewne sukienki midi, do tego sneakersy Veja albo Golden Goose. To wszystko z hiszpańskim luzem, żadne ąę. Jeżeli chcesz poinspirować się, kieruj się oczywiście na Salamancę. Tam zobaczysz najwięcej na m2 najbardziej stylowo ubranych Hiszpanek.

Księgarnia Taschen MadrytKsięgarnia Taschen
Księgarnia Taschen MadrytKsięgarnia Taschen

Najlepsze muzea

Ach no i muzea. To dopiero jest ocean inspiracji. Miłośnicy sztuki w Madrycie oszaleją. W Madryckich zbiorach znajdziesz „Panny Dworskie” Velázqueza, „Ogród rozkoszy ziemskich” Boscha, „Guernica” Picassa, „Trzy Gracje” Rubensa, dzieła Salvadora Daliego, Joana Miró, Joaquína Sorolla, Vincenta van Gogha, Paula Gaugin. O jakim artyście nie pomyślisz, jestem pewna, że znajdziesz jego dzieła w Madrycie.

Na mnie największe wrażenie zrobiło muzeum Thyssen-Bornemisza. Mają niesamowity zbiór dzieł. Jest tam mój ulubiony Edward Hopper i Edgar Degas. I obłędna kolekcja sztuki abstrakcyjnej. Te wszystkie kolory i faktury. Po muzeum Thyssen-Bornemisza chodziłam godzinami i się zachwycałam.

Obraz „Swaying Dancer” Edgar Degas w Muzeum Thyssen-BornemiszaObraz „Swaying Dancer” Edgar Degas w Muzeum Thyssen-Bornemisza
Obraz „Expension of Light” Gino Severini w Muzeum Thyssen-BornemiszaObraz „Expension of Light” Gino Severini w Muzeum Thyssen-Bornemisza

Kawa speciality w najlepszym wydaniu

Jako smakoszka kawy, przed każdą nową podróżą, wyszukuję miejsca, które specjalizują się w kawie speciality. I Madryt to istny raj dla kawoszów. Moja lista nie miała końca. Tutaj dosłownie na każdym rogu znajduje się jakaś kawiarnia speciality. Są to zwykle niewielkie przestrzenie, z kilkoma stolikami, ale za to z obłędnymi wnętrzami. Każde miejsce zawsze czymś się wyróżnia. Oprócz najwyższej jakości kawy jest też najlepsza oferta śniadaniowa i często fajna selekcja naturalnych win.

Kawiarnia speciality MadrytKawiarnia speciality East Crema Coffe
Kawiarnia speciality MadrytKawiarnia speciality Clima Cafecito

Ale żeby dostać się do tych wszystkich miejsc, szczególnie jedzeniowych, trzeb uzbroić się w anielską cierpliwość. Znalezienie wolnego stolika graniczy z cudem. I to nie tylko w weekendy.

Mam wrażenie, że Hiszpanie w Madrycie po pracy idą od razu do knajp, siadają, zamawiają jedzenie, wino i tak siedzą ze znajomymi do nocy. Nie zliczę, ile miałam podejść do różnych knajp, nawet na zwykłe wino i obeszłam się smakiem. Zanim gdzieś znalazłam wolny stolik, potrafiła minąć godzina. Jak nie dłużej. Jest tak w dzielnicach, gdzie chodzą przede wszystkim lokalsi. W okolicach plaza Mayor, która jest turbo turystyczna dużo łatwiej znaleźć miejsce w lokalu.

Restauracja tapasy MadrytKnajpka z tapasami Bodega de la Ardosa
Restauracja tapasy MadrytKnajpka z tapasami w okolicach Plaza Mayor

Pieszo po Madrycie

Miały być szybkie wrażenia z Madrytu, a zrobił się ogromny tekst, ale taki też jest właśnie Madryt. Ogromny. Przez te 4 tygodnie zobaczyłam sporo, ale mam wrażenie, że wcale tak dobrze nie poznałam miasta, jak na przykład Malagi. Myślę, że do Madrytu można wracać i wracać, i za każdym razem odkrywać coś nowego, bo ciągle powstają nowe miejsce.

Przez swoją wielkość Madryt jest miastem, w którym robi się dziennie dziesiątki kilometrów. Po pobycie w Maladze myślałam, że robiłam tam codziennie dużo kroków, ale w Madrycie robiłam ich dwa razy więcej. Wszystkie miejsca są tu mocno oddalone od siebie. Malaga jest dużo bardziej kompaktowa.

Palacio de Cibeles Madryt Palacio de Cibeles
Palacio de Cristal w parku RetiroPalacio de Cristal w parku Retiro

Ale pomimo odległości, lubię zwiedzać miasta pieszo. Zbaczam wtedy z głównych ulic i odkrywam wyjątkowe miejsca, których nie znajduję w przewodnikach. Po Madrycie spokojnie można także poruszać się metrem, które ma 12 linii. Jest bardzo czyste, prosto się z niego korzysta i w kilka minut można się wszędzie dostać.

Madryt w porównaniu do Malagi jest też dużo głośniejszym miastem i bardziej dynamicznym. Jest tłumnie, intensywnie, dużo się dzieje. Po miesiącu stwierdzam, że dla mnie trochę za głośnym. Ale ja ogólnie kocham ciszę. Chociaż tak między nami, to już tęsknie za tym hiszpański vibem.

Ta strona internetowa wykorzystuje pliki cookie w celu zapewnienia jak najlepszej jakości korzystania z naszych usług oraz dostosowania treści i reklam do Twoich preferencji. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na ich użycie i akceptujesz politykę prywatności oraz regulamin.